Rusłan Prowodnikow (24-4, 17 KO) dał przed dwoma laty morderczą walkę Timowi Bradleyowi (32-1-1, 12 KO). Nieustraszony Rosjanin rozbijał przeciwnika, posłał na deski, ale ostatecznie przegrał na punkty po dwunastu rundach. Choć werdykt mógł pójść w obie strony, po walce nie mówiono dużo o rzekomym skandalu, czy kradzieży na rzecz Amerykanina. „Syberyjski Rocky” traktuje rewanż z Bradleyem jako sprawę pierwszorzędną.
– Wspominając walkę z Bradleyem, wiem, że to było największe wydarzenie w jakim brałem udział. Media ciągle pytają mnie o rewanż z nim, a ja odpowiadam, że dla mnie to jest sprawa priorytetowa – powiedział Rosjanin, który w ostatnim występie uległ na punkty Lucasowi Matthysse po równie dużej wojnie.
Źródło: bscene